W swej szerokiej działalności sportowej i rekreacyjnej Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji nie mógł pominąć tematyki rowerowej. Pierwszą imprezą z tej dziedziny był Rodzinny Piknik Rowerowy „Radzyń – Planta”, który odbył się w niedzielę 12 maja. I mamy nadzieję, że była to impreza niezapomniana dla wszystkich.
Organizacja tej imprezy była oczkiem w głowie ostatnich dni większości pracowników MOSiR, ale szczególne brawa należą się Mariuszowi Denisiukowi i Patrykowi Śmiecińskiemu. Mariusz jest ratownikiem na pływalni, ale mieszka w Plancie i stał się „sprężyną” pikniku. To on zmobilizował lokalne środowisko, jest właścicielem kucyka, którego można było podziwiać, przejechać się na nim, czy też zorganizował sportowe zmagania z prosiakiem. Patryk co prawda nie jest pracownikiem MOSiR, ale przychodząc na lekcje wf wraz z dziećmi z SP 1 tak „wsiąkł” w sportowy klimat tego przedsięwzięcia, z ochotą włączył się w organizację pikniku. Jego samochód z kogutem na dachu zabezpieczał wszystko, i w każdej chwili można było liczyć na jego pomoc. Marcin Kułak sporo natrudził się w strefie „finansowej” imprezy, a pomocą służyli także Katarzyna Piekutowska, Ola Szkurłat, Agnieszka Śmiecińska, Ewa Denisiuk, Bartek Bojarczuk, Marcin Krzykała, Łukasz Bogucki i Marek Topyła. Nie można także zapomnieć o licznych sponsorach, dzięki którym ta impreza miała tak bogatą oprawę. Darczyńcy ci to PUK, Koma, Wojzbun, Sklep „U Basi” , Farbex, Foto Expres, Spomlek, Stary Piekarz, Vobos, Husqwarna, Kris – Auto i nc+.
Niedzielny poranek nie był obiecujący, bo było pochmurno i zanosiło się na deszcz, ale nie przeszkodziło to ponad 60 rowerzystom, którzy zgłosili się na start. Miłym akcentem była obecność wicestarosty Mariusza Skoczylasa, który poprowadził jedną z kolumn uczestników. Po godzinie trzy kolumny rowerzystów zameldowały się już na głównym placu Wohynia, gdzie czekał już proboszcz wohyńskiej parafii ks. Roman. Gorąco wszystkich przywitał, a po poświęceniu rowerów i krótkiej modlitwie cała grupa wraz z wohyńskimi posiłkami prościutką drogą udała się do Planty.
Spotkanie na biwaku, uroczyście rozpoczęte przez dyr. MOSiR Grzegorza Szrama, było wyjątkową mieszanką rowerzystów z mieszkańcami Planty i okolic. Była kiełbaska dla wszystkich i napoje, była wata cukrowa i popcorn. Były liczne konkursy rowerowe dla najmłodszych z atrakcyjnymi nagrodami, a także inne atrakcje. „Gwiazdą” był kucyk o imieniu Smyk, na którym można było się przejechać oraz konkurs „chwytania” prosiaka w specjalnym ringu. Już po trzecim ochotniku nasz prosiak miał dość i po prostu dał nogę w las. Próby jego schwytania były dodatkową atrakcją i działo się tam wiele. I niech się przy tym chowa Kargul z Pawlakiem ze swym pastowanym kabanem. Cztery godziny zleciały nie wiadomo kiedy.